Każdy z nas jest wędrowcem bez mapy na nieznanym terytorium życia. Pełni emocji i wyobrażeń, często zdezorientowani i zagubieni, podążamy przez codzienność. Co paradoksalne – oczywistość jaką jest codzienność skłania do refleksji nad poszukiwaniem głębszego sensu. Czy przeznaczenie istnieje… a jeśli… co jeśli… Zadajemy sobie pytania o cel naszej wędrówki. Czy celem jest dotarcie do wyznaczonego punktu, czy może sama podróż jest najważniejsza? W filozofii wschodu często mówi się o pojmowaniu życia jako drogi pełnej nauki i doświadczeń. Każdy krok, każda przeszkoda, każdy napotkany człowiek są częścią większego planu, który być może nie jest nam od razu znany, lecz z czasem staje się oczywisty.
Każde doświadczenie, zarówno to radosne, jak i bolesne, kształtuje naszą tożsamość i wpływa na przyszłe decyzje. Jako wędrowcy, mamy w sobie zdolność przystosowywania się do okoliczności, wybierania nowych ścieżek i odkrywania niewidocznych dotąd dróg a więc możliwości dotarcia do upragnionego miejsca. Czy jednak to miejsce samo w sobie ugasi nasze pragnienie… Również o to warto zapytać karty, gdy spotkamy się w cztery oczy.
