Psy zostały udomowione tysiące lat temu. Początkowo ich rola ograniczała się do pomocy w polowaniach, stróżowaniu oraz pilnowaniu stad. Z biegiem czasu i wzajemnego zaufania, pies stał się coraz bardziej związany z życiem człowieka, wypełniając nie tylko ważną pracę, ale też stając się towarzyszem rodziny, przyjacielem.
Znaczenie duchowe i praktyczne psa w szeroko pojętej kulturze zachodu sięga głęboko w czasy najdawniejsze, do mitologii i wiary. Choćby pies Cerber, strażnik Hadesu, symbolizował przejście między światem żywych a umarłych. Wiele innych kultur przypisywało wilkom – psom iście magiczne przewodnictwo w podróżach duchowych.
Niewielu pamięta, że w chrześcijaństwie pies często ukazywany jest jako synonim wiernej miłości i obrony, a także jako aktywny uczestnik boskiego planu. Wystarczy wspomnieć Świętego Rocha – mało znanego Świętego opiekuna i patrona zwierząt domowych, a właściwie patrona psów – i jego wiernego psa imieniem Roszek.
Roch to niezwykły Święty, przemierzał drogi i bezdroża Europy, lecząc ludzi oraz zwierzęta. Zmarł młodo. Jak głosi podanie, następnego dnia po jego śmierci, zmarł również jego ukochany pies Roszek, a jego ciało odnaleziono wtulone w grób pana. Pisma skłaniają wierzyć, że pies Roszek był pierwszym zwierzęciem, które przekroczyło Bramę Niebios.
Rola psów w społeczeństwie ewoluowała w miarę jak zmieniał się styl życia ludzi. Od średniowiecza psy myśliwskie, takie jak chart, beagle czy spaniel, stawały się symbolami statusu społecznego. Długo by wymieniać plusy psiej obecności w życiu człowieka – rola psa w kulturze europejskiej wykracza daleko poza granice czysto praktyczne. Psy, jako wszechobecni towarzysze, wpisują się w naszą historię, literaturę, sztukę i duchowość, która dzięki nim bezsprzecznie staje się ubogacona. Ich obecność rzuca światło na naszą własną humanistyczną naturę, przywiązanie i zdolność do tworzenia głębokich więzi. Często koncentrując się na rozwoju technologicznym i materialnym zapominamy doceniać bezwarunkowe relacje z najczystszą miłością. To właśnie ona – bezwarunkowa miłość psa – pomagająca odnaleźć radość, a niejednokrotnie również siłę w codziennych zmaganiach. Pies to przecież nie tylko przyjaciel, to również swoisty terapeuta, bowiem nie do przecenienia jest rola zwierząt potrafiących łagodzić stres, poprawiać nastrój czy przyczyniać się do rehabilitacji po traumatycznych wydarzeniach.
Do notki dołączam zdjęcie prapradziadka ze swoim ukochanym psem Piko. Z rodzinnych przekazów wiem, że Piko przeżył blisko 20 lat. Wiem również gdzie spoczywa, na jego mogiłce zasadzono dąb. Pamięć o Piko Przyjacielu Witolda żyje!

